​​​​Naprawdę kocham to miasto,
ale czasem mam już tego dość,
samochodów, spalin, hałasu,
potrzebuje stąd wyjechać, właśnie tak.

​

Mikee:
Potrzebuje powietrza, potrzebuje zieleni,
chcę się dotlenić, świat się kolorami mieni,
jesteśmy uwięzieni w czasoprzestrzeni i basta,
teraz wyjeżdżamy z miasta, jest 11 słońce prawie w zenicie,
chodzi o zabicie czasu nie chcemy słuchać hałasu,
a mianowicie nie chcę widzieć grymasu na twojej twarzy,
czujesz jak słońce praży ?
Jeden marzy o plaży, drugi jak waży kilo,
każdy na swój sposób delektuje się tą chwilą,
za kilka lat chciałbym robić to pod willą,
to nasz świat, ci którzy wątpią się mylą,
nie interesuje mnie bilon, ale dzisiaj nie o tym,
wyjechałem z miasta, tam zostawiłem kłopoty,
no co ty zwolnij obroty, porzuć głupoty,
nie mam ochoty na za szybkie powroty,
Ja czuję dotyk natury to działa jak narkotyk,
daleko od infrastruktury, jak antybiotyk przede mną miasto,
za mną góry, już nie jest ciasno siadam daleko od fury,
na niebie nie ma żadnej chmury, ładuje baterię,
oglądam żywą galerię, neutralizuje histerię,
uwielbiam wycieczki na zielone peryferie,
tam czerpię energię na codzienną loterię.

​

Uliczny:
Czasem chcę wyjechać, zabrać bliskich to co ważne,
i jak Sokół zbudować tą prawdę z nimi razem,
marzenie każde jak sen może się spełnić,
ta muzyka jest jak tlen jestem jej pewny,
wierz mi nie potrzebne mass-media i rozgłos,
rap prosto z serca idzie pod uliczny osąd,
Ja pisząc to co wchodzę w twój własny eter,
jak złodziej lecz zamiast kraść chcę dać zaletę,
bo przecież jestem tu by poruszyć twój umysł, emocje, uczucia,
sprawić bym czuł się dumny, odpocząć od zgiełku, problemów
kłopotów, rap to bilet w jedną stronę nie przyjmuje zwrotu,
jestem gotów na dowód odpowiedzialności,
zamiast pościć dążę do doskonałości,
chcę żyć w normalności bo życie jest piękne,
to jest pewne, ciągle zmieniam je na lepsze.