top of page
14. Lekarz (Od Zmierzchu Do Świtu - 2013)

Słucham...

 

Proszę Pana, Ja dzwonię do Pana, Ja jestem matką,

proszę Pana, proszę o pomoc bo mój syn,

Ja nie wiem co się z nim dzieje,

On już nawet z kolegami się nie spotyka,

On mnie nie słucha, Ja się o niego tak boję,

proszę o pomoc, Ja jestem jego matką...

 

Biorę neseser sprawdzam pacjenta pesel,

znów na ratunek pędzi tych słów treser,

znów ten sam deser, ten sam gram kruszy,

ten sam gram na deser, ten sam gram gra w duszy,

śnieg prószy, Ja mam ten lek bo Ja znam ten wiek,

Ja wrzucam track na deck,

bo Ja znam ten ścieg w którym topi się mój pacjent,

trwa w swojej utopii twierdząc, że ma rację,

mam motywację wstrzyknę ją dożylnie,

przeglądam dokumentację robię to pilnie,

zawsze prawilnie mieszanka witamin,

przyjaźń i szacunek składam jak origami,

mój fartuch plami marazm cieknący z żył,

tonący, często się bił, częściej pił,

na jawie śnił w nocy wił się w spazmach,

swój pogląd sił, opadał z sił, jazda,

szczęśliwa gwiazda ledwo dawała blask,

wewnętrznej siły zostało tylko na raz,

bajpas wszczepiony między sercem a duszom,

haj, grass, te dwie rzeczy odtąd go duszą,

demony kuszą lecz ze zmienionym,

pokłony dla silnej woli, płoną kokony,

On odmieniony już go nie boli,

do nowej roli dostał nową receptę,

za rok do kontroli z życia własnym konceptem.

 

Słucham...

 

Siema ziomuś, słuchaj bo jest po prostu tak, że...

no chciałem z kimś pogadać, nie...

nie wiem weź przyjedź czy coś jak będziesz miał chwilę bo po prostu...

no Ja się chyba pogubiłem.

 

Co rano skręt kiszek, grunt to kieliszek,

buch, suchość w ustach w lustrach bazyliszek,

od wielu dni szedł szlakiem ognistej wody,

pił pod trzepakiem od Boga nie przyjął ugody,

miał swoje powody schody prowadziły w dół,

przeszkody pod nogi, kłody, ciągle to czuł,

znów brudny stół, On nalewa znów do szklanki,

pędzę autobusem mam do niego dwa przystanki,

On do swej wybranki kieruje usta, pije do lustra,

psychika pusta wciąż szuka bóstwa,

z problemów mnóstwa wybierał jeden codziennie,

pił z myślami się bił i tak niezmiennie,

gnił w świecie wyobrażeń, alkoholowych marzeń,

ciągle to nowych zdarzeń co świat pokaże w barze,

na szczęście biegnę korytarzem ze strzykawką,

adrenalina w serce z podwójną kurwa dawką,

stawką jest życie pacjenta, typ męta,

który pamięta miłości pęta, On klęka,

zgon, męka, dzisiaj nikt nie zginie,

odwaga przez kroplówkę od 2 minut płynie,

duch zginął w winie i odrodził się w nim,

mówi, że nie będzie pił, wprowadzi słowa w czyn,

Bóg z nim, zabieram instrumenty i w drogę,

chuj z tym będę pomagał dopóki mogę.

prod. Premiera Arena
  • c-facebook
Mikee APG - oficjalny profil nyskiego rapera
  • c-youtube
YouTube - lista utworów

​Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013 - 2017, Mikee APG

​Projekt i wykonanie: Wix.com / Tomasz "3MBit" Wątroba​

bottom of page